Cały ten dyplomatyczny chłam, jest na nic. Azjaci od wieków są wiarołomni i tylko przeciwnik silniejszy i waleczniejszy jest dla nich partnerem do rozmów. Ameryka jest silniejsza, jednak nie skora do walki, bez tego elementu, zakłamana kałmucka dzicz, będzie parła do przodu. Wydawało się, że pierwsze jaskółki amerykańskiego przebudzenia już są, ale może to były tylko pozory. Oby nie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz