Dzisiaj Święto Konstytucji, tak bardzo zwalczane za komuny, że aż urosło do symbolu i wspaniałości, czy akt jej wprowadzenia był tak bardzo świetlisty, wielu ma wątpliwości. Polska chyliła się wtedy ku upadkowi, dookoła panowali władcy absolutni, a nasz kraj wprowadzał nowinki uzdrawiające i qasi demokratyczne! Nie mając już prawie armii, mając chwiejnego króla i sprzedajnych magnatów, próbowano ostentacyjnie naprawiać kraj, bez dyplomatycznego wsparcia znikąd! Skończyło się totalną klęską i utratą niepodległości na 123 lata! Naprawdę nie mamy czego świętować. Jak oceniać naszego ostatniego monarchę, głosy na ten temat są skrajne. Jedni mówią zaprzaniec, zdrajca, kochanek Katarzyny. Drudzy mówią, dobry, mądry, ale słaby, no przecież były "obiady czwartkowe". Ja przychylam się do tych pierwszych, większego nieszczęścia od Stanisława w tamtych czasach nie było!
I jeszcze coś, czasy obecnego rozkradania kraju, przez współczesnych sprzedajnych magnatów, nie dbanie o dobro wspólne rządzących, jako żywo przypomina ostatnie wolne lata I Rzeczypospolitej, módlmy się o CUD dla przyszłej SILNEJ POLSKI!
PS. Bardzo polecam, świetną książkę Karola Zbyszewskiego, "Niemcewicz od przodu i od tyłu", celnie i obrazowo opisuje, te tragiczne dla Polski czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz