poniedziałek, 12 maja 2014

Zamykam rozdział

 Zwyczajowo kończę pisanie na numerze 177 i odkładam na półkę kolejny blog. Jak nazwę nowego, oczywiście coś w okolicach ignoranta. Moja ulubiona liczba, to 77, dlatego na tym "zakańczam" Dziękuję za czytelnictwo i wpisy.

Pozdrawiam f

PS.
Nowy blog, pod linkiem jak niżej.
 

niedziela, 11 maja 2014

Internetowy przegląd tygodnia

Jabłuszko, jabłuszko, jabłuszko pełne snu.
http://zdrowie.wp.pl/multimedia/galerie/art1317.html

Nadgryzieni zębem czasu.
http://komediowo.pl/title,Gwiazdy-wczoraj-i-dzis,wid,16560244,wiadomosc.html?smpjqticaid=612aa3

Zorro
Biedak pokarany przez Boga, czy geniusz, czas pokaże, jego Krótka historia czasu, jest dziełem kompletnie niestrawnym. Zdaje się że to "geniusz" kompletnie przereklamowany.


Mądry facet.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Konrad-Szymanski-PO-jest-w-stanie-taniego-upojenia,wid,16574737,wiadomosc.html?ticaid=112ac0

Zabawne ostrzenie pazurków, przypomnę tylko, budżet obronny USA, to prawie 600 mld USD, a Sovietów, 70 mld USD.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/usa-wzrost-aktywnosci-sil-powietrznych-rosji-w-regionie-azji-i-pacyfiku/c4p8c


Ciekawe, czy Bolek skrewi, prof. Cenckiewicz ma mocne karty.

Od czasów rewolucji, Francja to kurwiszon.

Oby się spełniło.
http://niezalezna.pl/54919-iii-wojna-swiatowa-na-rope-i-gaz-amerykanie-zmieniaja-reguly-gry

Ocena priorytetów polityki obronnej i współpracy z NATO, nic dodać nic ująć.
http://wpolityce.pl/polityka/194767-wraca-stare-michta-jesli-dojdzie-to-regionalizacji-w-nato-to-w-wypadku-zagrozenia-zabraknie-wojskowej-odpowiedzi-inni-czlonkowie-udziela-poparcia-politycznego-ale-powiedza-ze-to-wasza-sprawa

Dla Putinka istniało coś takiego jak "naród radziecki" bardzo interesujące przemyślenie. Ciekawe co na to narody zniewolone przez Sovietów.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Wladimir-Putin-to-narod-radziecki-ocalil-Europe-przed-zniewoleniem,wid,16590175,wiadomosc.html?ticaid=112b1a

Nasi dzielni chłopcy, zgubili(opchnęli?) drona za 100 tys. zł. Cholera, jakiemuś brzuchatemu szefowi kompanii w remanencie się  nie będzie zgadzało:-)
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polscy-zolnierze-zgubili-drona-za-100-tys-zl/x6ece


Rajd Argentyny i kolejny występ Kubicy, dla zawodnika najważniejszy jest w tej chwili szczęśliwy dojazd do mety, może przerwie złą passę, bo jeśli nie, to powinien dać sobie spokój z rajdami.
http://eurosport.onet.pl/motorowe/rajdy-samochodowe/rajd-argentyny-dzien-drugi-relacja-na-zywo/zbw52

Prawda o Bartoszewskim strasznie wzburzyła "europejczyków"
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Krystyna-Pawlowicz-Wladyslaw-Bartoszewski-wyzwal-Polske-Mowil-ze-jest-brzydka-i-glupia,wid,16592854,wiadomosc.htm

Cała prawda o Gazecie Wyborczej, obserwacja uczestnicząca, warto przeczytać, głównym cynglem Michnika był wtedy niejaki Maleszka najpierw TW a potem funkcjonariusz bezpieki, o czym Michnik doskonale wiedział.

piątek, 9 maja 2014

Ma prawo do noszenia beretu koloru...

W naszej pożal się Boże armii, każda "ciura pokładowa" może obecnie nosić beret. To jest koniec chwały i elitarności tego nakrycia głowy. Jak już skończyli z beretką, to niech wymyślą coś dla elity. Może warto reaktywować, tzw. czapki garnizonowe, czyli rogatywki polowe. Niech przywilejem najlepszych będzie noszenie tego nakrycia głowy, a zwykłym wojakom pozostawmy berety. Dodatkowo szlag mnie trafia, jak widzę cymbałów, którzy orzełka noszą nad prawą lub lewą brwią, godło polskie ma swoje miejsce na na środku czoła i nie ma powodu aby małpować brytyjskie czy amerykańskie regulaminy!
Inny idiotyzm, w Marynarce Wojennej regulamin przewidywał, białe czapki na lato i czarne na zimę, od kiedy nastało NATO, białe nakładki noszą cały rok. Ludzie, a gdzie przedwojenna tradycja i uszanowanie odrębności każdej armii. Tyle tylko, że Marynarka Wojenna już nie istnieje, więc sprawa może być nieaktualna!

No i raz jeszcze, ale naprawdę ostatni, fota z Adamem na molo w Sopocie.
 


 
 
 
 
 

czwartek, 8 maja 2014

Szelki, dodatek dla idiotów

Nigdy nie nosiłem(znosiłem) szelek, bo to zaprzeczenie funkcjonalności i obraza dla męskiej godności. Dziecięcy atrybut, przeflancowany w dorosłość niektórych facetów. Czerwone, podobno "mundur" giełdowców, tylko czy należy małpować idiotów? Jak można poważnie traktować kogoś, którego pantalony podtrzymuje guma? Rozgrzeszam grubasów, dziurek w skórzanych paskach im nie starcza, ale dla normalnych, ŻENUA!!!

PS. A to mój szelkowy idol.

środa, 7 maja 2014

Brawo!

Jestem pełen rezerwy dla polityki zagranicznej jaśnie nam panujących, ale tym razem brawo!!! Odważne i jawne wsparcie Tatarów Krymskich, to przejaw prawdziwej solidarności. Goń Bolszewika z Krymu, goń, goń, goń.

Kloss

Stanisław Mikulski, obchodził ostatnio swoje 85 urodziny. Aktor jednej roli, ale serial bezbłędny. Co do ideowości Pana Stanisława, to zawsze była na swoim bolszewickim miejscu. Pamiętam jak dziś, radiowy wywiad aktora, w którym informuje, że rola w sowieckiej produkcji o Feliksie Dzierżyńskim bardzo mu odpowiada ze względów ideowych, Mikulski w najczystszej postaci! Potem była jeszcze historia moskiewskiej synekury w czasie stanu wojennego, Wojciech zwany Generałem, "mu to załatwił", bo w teatrach za popieranie Wrony, Pana Stanisława naonczas wytupywano. Mimo tego z wielką przyjemnością oglądam Stawkę, jednak moja ulubioną postacią z tego serialu jest niezmiennie Herman Bruner.

PS. Nie wiem co jest, ale na starość, Mikulskiemu urosły uszy i trochę głupio to wygląda.

Zmieńmy patrona w Rębiechowie!

W miejscowości Kowalewo Pańskie, główne rondo nosi imię Lecha Wałęsy, no cóż gminnym radnym odwaliło, ich prawo. Ja tylko się pytam, czemu moje najbliższe lotnisko w Rębiechowie, zeszmacono tak nie stosownym dodatkiem. Proponuję rozpoczęcie obywatelskiego ruchu na rzecz zmiany nazwy lotniska na Port Lotniczy im. Lecha Kaczyńskiego, albo po prostu Solidarności!

Moje tygodniki

   Najważniejsze tygodniki dla Wolnej Polski, bo rozsądne i mające tysiące czytelników. W Sieci, braci Karnowskich, Do Rzeczy, Lisickiego i Gazeta Polska, Sakiewicza. Kolejność według ilości sprzedanych egzemplarzy. Notowania z lutego, to 78 796, 68 345, 48 714 sztuk. Najciekawszy z nich, to Do Rzeczy, różnorodność tematyczna, wiele gwiazd dziennikarstwa, skaptowali nawet Waldemara Łysiaka, co prawda Stary Mistrz mocno wyleniał i w większości felietonów strasznie przynudza, ale jednak nazwisko wielkie. Ponadto wydają bardzo interesujący miesięcznik, Historia Do Rzeczy, pod wodzą Zychowicza. Dalej, W Sieci, mniej ciekawy, bo czasem monotematyczny, ale z każdym numerem jest lepiej. Na koniec Gazeta Polska, a w niej treści wielce słuszne, ale również monotematyczne i niestety,  mówię to ze smutkiem, nudne. Grzech Gazety, to za krótka ławka współpracowników. Myślę, że to jest główna przyczyna wiąż spadającej sprzedaży, dlatego nie obarczałbym za to winą "dywersyjnych" działań, jednego z dystrybutorów, jakim jest Ruch. Wszystkim tytułom życzę jak najlepiej i marzę o tym, że już niedługo uda im się prześcignąć lewaków z Newsweeka i Polityki.

Leninem w pysk 13

To jest to, o czym od dawna mówię, Putinek przegrał, bo US Army nareszcie wejdzie do nas. Do czasu sprzed Krymu, amerykanie dotrzymywali umów, ale teraz nareszcie przejrzeli na oczy. Na Ukrainie wreszcie walczą, Ukraino goń bolszewika, goń!

 

wtorek, 6 maja 2014

Prezydent Lech Wałęsa - polecam stronę




"Obglądnąłem" stronkę Lecha Wałęsy i jestem pod wrażeniem, od czasu zamknięcia Cristalu, lepszego portalu i lokalu nie uświadczysz. Najlepsze z najlepszych, ludu pracujący powinieneś garściami czerpać  z geniusza, mistrzostwo świata, polecam, aż dziwne ze nie zwymiotowałem.

http://lechwalesa.blog.pl/

PS. Na powyższej mamy również zakładkę, Biblioteka Lecha Wałęsy, no chyba Oriana Falacci w grobie się przewraca:-)))





















q

Nowi wykładowcy w Akademi Marynarki Wojennej

Nie dość, że Marynarkę Wojenną przenieśli nam pod most Poniatowskiego, to jeszcze dobrali wybitnych wykładowców. Jak się pytam, co się na tym Oksywiu wyprawia!!!

Prezydent Bronisław

Za niecały miesiąc Obama odwiedzi Warszawę, czy mój ukochany Ojciec Narodu, Bronisław pociągnie temat biosowania i niewierności małżonek. Mam nadzieję, że tak, w DC świetnie mu szło.

Słitfocia Wałęsy z ruiną Stoczni w tle

Lech Wałęsa zatracił instynkt samozachowawczy, fotkuje się na tle ruin Stoczni Gdańskiej. Panie Prezydencie, te słitfocie są bardzo nie na miejscu, to nie jest Mur Berliński, ale Pański zmiażdżony zakład pracy!!!

Putinka, krótkie majtki na szelkach

Zabawne ostrzenie pazurków, przypomnę tylko, budżet obronny USA, to prawie 600 mld USD, a Sovietów, 70 mld USD.

Czy starość jest gwarantem mądrości?

No nie do końca i dlatego przestrzegam przed starczym doświadzeniem, ściśle kojarzonym z mądrością, otwartość umysłu jest cechą ponadczasową, młodym i mądrym można być w wieku 80 lat(vide moja Mama)! Jednak nie należy zakładać w ciemno, że mądrość jest cechą ludzi starszych i doświadczonych. Większość z nich(nas) to takie same głupki jak nieopierzone młokosy. Mój ulubiony cytat z jednego z amerykańskich filmów: "Kiedy jesteś stary, ludzie pytają cię o radę, a tak naprawdę jesteś takim samym dupkiem jak dawniej" - Robert Duval w filmie "The Paper" - Zawód reporter, reż. Ron Howard, USA 1994.

Jacek Vincent

Przenikliwa analityczność, Jacka Vincent poraża, do "Bydgoszczu będę jeździł, a w tym sklepie nie kupię" Bareja to mało na tego wspaniałego dupka!!!


Tatooooooooooooooooooooooo

Wytatuowane dziewczyny, zapmomnijcie o normalnych chłopach, zboczenie krowiego oznakowania nie pozostawia wątpliwości. Jak już osygnowali, to znaczy, konktretna wiejska zagroda. Jeśli widzę naznaczoną, to oświęcimskie ciarki mnie przechodzą!

poniedziałek, 5 maja 2014

Komu przeszkadzają amerykańcy w Polsce?!

Jeszcze coś niecoś o amerykańskim wojsku w Polsce. Nasi rodzimi oficerowie, rodem z PRLu, nie są tym faktem, za bardzo radzi, vide blog gen. Piotra Makarewicza. Jednak nie ma co się dziwić, to dinozaury poprzedniej epoki, wychowani na jedynie słusznych sovieckich wzorcach i nigdy im "amerykan nie będzie pluł w twarz".  Pana generała Makarewicza obrusza na przykład, pompa związana z przywitaniem pierwszych amerykańców. Ten biedny dwugwiazdkowiec, uważa, że ranga witających była zbyt wielka, a ambasador USA w Polsce, totalnie "olał" polskiego namiestnika wojskowego. Żal dupę ściska jak coś takiego się czyta, jesteśmy klientami USA i należy robić wszystko żeby na dobre zadomowili się w Polsce. Nasza popierdułka, minister ON czy głównodowodzący lotnik, to pikusie i za każdym razem powinni kwiatami witać, nawet najmniejsze pododdziały, naszych najważniejszych sojuszników . Amerykański budżet obronny to 580 mld USD, a Polski 9 mld USD, Sovietów ok. 70 mld USD.

Młynarski song

Tak mnie jeszcze naszło, Wojciech Młynarski w szpitalu. Wyjątkowy antytalent do śpiewania, tekciarz też marny, a mimo to całe życie forowany. Jak to jest, że nie talent czyni sławnym. Do tego od urodzenia chory psychicznie, najbardziej odczuła to starsza córka Paulina, nie znoszę jego arytmicznych zaśpiewek.

Trefniś w muszce

Korwin "Mikka"  wygrywa w sondażach. Głupek w muszce nie jest zainteresowany prawdziwą polityką, on istnieje w mediach, po to żeby zarabiać na wywiadach. Prawdziwa polityka go nie interesuje, jak opisał to swego czasu Rafał Ziemkiewicz, za chwilę tak palnie, że jego zwolennicy odwrócą się od niego z odrazą.

Leninem w pysk 12

Władze Ukrainy wzięły się do roboty i coraz skuteczniej oczyszczają kraj z sovieckiego ścierwa. Czemu dopiero teraz, bo wreszcie mają wsparcie, amerykanie dali im gwarancje, brawo! Zauważcie, że Putin na takie dictum mięknie i zaczyna się cofać. Na kałmucką przemoc jedynym ratunkiem jest siła pięści! UKRAINO WALCZ!!!

Czy widział ktoś, łysego murzyna?

Oglądałem ostatnio straszliwie głupawą amerykańską komedię(Jeszcze większe dzieci - USA 2013), jakież było moje zaskoczenie, kiedy wśród wielce dowcipnych bąków, beknięć i erekcji, przednim żartem, była łysa murzyńska rodzina! Hm, coś w tym jest, sięgnąłem w głębokie zwoje swej genialnej pamięci i nie znalazłem tam ani jednego obrazu Negra z naturalną łysiną. Zapewne zdarzają się, ale są tak nieliczni, jak białe kruki. Dla mnie to ciekawostka tygodnia. Człowiek żyje sobie na tym świecie już ponad 50. lat, a tutaj takie nieoczekiwane odkrycie:-)
Dodam tylko, że wśród murzynek panuje szaleńcza i głupia moda na prostowanie swych świderków. Nie jest to takie proste, ale żeby sprostać(-tować), największe korporacje kosmetyczne dwoją się i troją, a ich działy poświęcone "odlokowywaniu" murzyńskich włosów, to odrębna i potężna gałąź kosmetycznej produkcji.

niedziela, 4 maja 2014

Leninem w pysk 11

Putinek rozmawia z Merkel, bo jak Niemcy ograniczą zakup ropy i gazu, to Sovietowi  zabraknie forsy na zbrojenia. Sytuacja mocno kabaretowa, jak nam ograniczycie sprzedaż, to się Soviecki Krym nie obroni, Angelo ratuj. Jaja, jaja, jak berety!!

Miś - rocznica

4 maja 1981 roku, odbyła się premiera, najgenialniejszej komiedii w historii polskiej kinematografii.  Miś w reżyserii Stanisława Bareii, nic nie stracił na swej aktualności. Uważam, że dzisiejsza Polska, to kraj żwycem z Misia wzięty, a nasi Komorowcy i Tuskowie, to wypisz wymaluj, działacze klubu Tęcza.

PS. Nie jestem pewien, czy nie za dużo tych podwójnych "i":-)

Internetowy przegląd tygodnia

Ostateczny finał Rossmówek, ale kino, ale cyrk.
http://niezalezna.pl/54600-ross-nadal-wypiera-sie-wlasnych-slow-i-przegrywa-kolejny-proces

Są też mądrzy Rosjanie. Władimir Bukowski, jak zwykle celnie.
http://wpolityce.pl/swiat/193460-wladimir-bukowski-perspektywa-wprowadzenia-sankcji-trzeciego-stopnia-okazala-sie-zupelnie-realna-i-putin-rozumie-ze-jego-rezym-moze-ich-nie-wytrzymac-a-wtedy-przyjdzie-kolej-na-rosyjski-majdan

Może, można będzie normalnie dojechać nad morze, coś się ruszyło w sprawie OPAT
 
Farbowany Łeb, Gerhard S. świętował swoje urodzinki w Petersburgu razem z najlepszym "drugiem" Putinem, pokracznie żenujące.
 
Buzia Vibovitu, 40. lat później.

sobota, 3 maja 2014

Leninem w pysk 10

Na czym polega słabość Putina, to oficer operacyjny, wybrany spośród wielu mu podobnych do działania, a nie do analizy. Te braki powodują, że reaguje w sposób automatyczny, a nie analityczny i to z każdym dniem Krymu  go kompromituje.  Żałośnie nieudolne wystąpienia jego prawej ręki Ławrowa powodują, że Główny Soviet staje się niewiarygodny nawet wśród najwierniejszych lewaków z Zachodu, a to jest jego najpoważniejszy problem. Rosja Putina się zwija, bo propaganda wojenna ją ośmiesza, Król jest nagi!!! Panie Ławrow, poproszę o jeszcze!

Monatowa z leguminy i "auflauf"

Legumina z wina (s. 611) Ćwierć litra tartej bułki zrumienić z łyżką deserowego masła: potem wlać kieliszek araku, szkalnkę białego wina i pół szklanki letniej wody, zagotować razem a następnie wrzucić w donicę i ucierać wałkiem aż masa będzie pulchną. Osobno utrzeć na pianę ćwierć funta masła, ćwierć funta cukru i 8 żółtek, dodać trochę skórki cytrynowej lub pomarańczowej dla zapachu, wymieszać z utartą masą z bułki, w końcu pianę z pozostałych białek, włożyć do formy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką i wstawić do miernego pieca na dobre pół godziny. Podać do niej sok, lub szodo z wina.

Legumina chlebowa (s. 612) Chleb czarny, lub razowy pokrajać i ususzyć, a potem utłuc i przesiać. Sześć żółtek utrzeć do białośći z tyluż łyżkami cukru, wsypać szklankę tego chleba, kawałek tłuczonego cynamonu i dwa gwoździki; wlać łyżkę sklarowanego masła, wymieszać z ubitą pianą, włożyć w rondel wysmarowany masłem i wysypany bułką i upiec w średnim piecu. Podać przestudzoną i oblaną ubitą kwaśną śmietana z cukrem.

"Auflauf" z poziomek lub malin (s. 612) Przetrzeć przez włosienne sito pół litra surowych poziomek lub malin i dodać do utartych wprzód sześciu żółtek z tyluż łyżkami cukru; wymieszać z ubitą pianą i dwiema łyżkami tartej przesianej bułki, włożyć do formy budyniowej wysmarowanej masłem i wysypanej bułką i gotować w parze przez trzy kwadranse.

Foty z Ozimka - piątek- 2 maja 2014

Podróż z Gdańska do Ozimka,  wyjątkowo szybka, w 6 godzin w jedną stronę i taki sam powrót. Miło i sympatycznie, bo droga pusta. Nawet w nieszczęsnym Wieluniu bez korków, jak jechać to tylko w taki czas! Bar Pokusa stoi jak stał, ale jest bardziej sympatyczny, bo wiosennie majowy.

3 Maja

   Dzisiaj Święto Konstytucji, tak bardzo zwalczane za komuny, że aż urosło do symbolu i wspaniałości, czy akt jej wprowadzenia był tak bardzo świetlisty, wielu ma wątpliwości. Polska chyliła się wtedy ku upadkowi, dookoła panowali władcy absolutni, a nasz kraj wprowadzał nowinki uzdrawiające i qasi demokratyczne! Nie mając już prawie armii, mając chwiejnego króla i sprzedajnych magnatów, próbowano ostentacyjnie naprawiać kraj, bez dyplomatycznego wsparcia znikąd! Skończyło się totalną klęską i utratą niepodległości na 123 lata! Naprawdę nie mamy czego świętować. Jak oceniać naszego ostatniego monarchę, głosy na ten temat są skrajne. Jedni mówią zaprzaniec, zdrajca, kochanek Katarzyny. Drudzy mówią, dobry, mądry, ale słaby, no przecież były "obiady czwartkowe". Ja przychylam się do tych pierwszych, większego nieszczęścia od Stanisława w tamtych czasach nie było!
I jeszcze coś, czasy obecnego rozkradania kraju, przez współczesnych sprzedajnych magnatów, nie dbanie o dobro wspólne rządzących, jako żywo przypomina ostatnie wolne lata I Rzeczypospolitej, módlmy się o CUD dla przyszłej SILNEJ POLSKI!

PS. Bardzo polecam, świetną książkę Karola Zbyszewskiego, "Niemcewicz od przodu i od tyłu", celnie i obrazowo opisuje, te tragiczne dla Polski czasy.

piątek, 2 maja 2014

Japoński chłam i brak polotu

Nigdy nie przepadałem za japońską sztuką motoryzacji. Auta w swej większości zaprojektowane "dla księgowych"(nie obrażając księgowych), to stwierdzenie Jeremie Calrksona, uważam za bardzo celne. Kompletny brak polotu w stylistyce, mułowate silniki, a ostatnio idiotyczne lansowanie horrendalnie drogich i nie mających przyszłości hybryd, to jest japońska motoryzacja. Do tego ten wlew paliwa po lewej stronie(-:, w sumie jeżdżace dinozaury. Najbrzydsze japończyki, to oczywiście Nissany. Rzućcie okiem na polskie drogi, co model to okropniejszy! Jeśli dodamy do tego coraz większa awaryjność, to składa nam się to w bardzo niestrawne shusi! Nigdy nie kupię Japończyka!


czwartek, 1 maja 2014

Olejnik zjadła banana, ale sensacja!

Olejnik na wizji zjadła banana, mało tego podzieliła się nim, ze swym tłuściutkim inerlokutorem. Wielkie halo, że małpy jedzą banany, to każdy wie, ale żeby od razu uznawać to za manifest antyrasistowski, to już duża przesada!!!

Zakazać reklamy leków w mediach!!!

   Każdy "oglądacz" telewizji może stwierdzić, że wśród reklam atakujących nas z ekranu dominują nachalne promocje cudownych leków na wszelkiej maści schorzenia. Pal licho, że większość z tych spotów uwłacza inetligencji przeciętnego obywatela, ale jednak idiotyzm powtarzany regularnie działa na podświadomość. Takie są niestety fakty, a efekt widzimy w aptekach, kiedy to starsze panie i starsi panowie dopytują się "o ten lek na...., co to go ostatnio reklamowali w telewizji". Jak dla mnie zgroza, emeryci są najłatwiejszym celem farmaceutycznych rozbójników. W dużej części od lat przywykli do nieomylności telewizji, bezkrytycznie przyjmują marketingowy bandytyzm. W dobrej wierze biegną do apteki po kolejny cudowny lek, którego trzy razy tańszy i skuteczniejszy odpowiednik mają już w swej domowej apteczce. Wielkie i bogate firmy farmaceutyczne, bez jakich kolwiek skrupułów żerują na najbiedniejszych, aby odebrać im ostatni grosz. To bardzo świadoma i cyniczna polityka, tych współczesnych łupieżców. Jedyną radą przeciw tym praktykom, pozostaje całkowity zakaz rozbójnictwa w mediach elektronicznicznych. Dla bonzów medialnych, czerpiących zyski z reklam,  będzie to wielka strata, ale podstawowym zadaniem Państwa jest ochrona najsłabszych i bezbronnych!

środa, 30 kwietnia 2014

Autostarada A1 - gotowa???!!!

   Tak sobie czytam, czytam i spontanicznie postanawiam, skoro dzisiaj A1 będzie gotowa, to jutro pojadę do Częstochowy, pomodlić się za nasz opuszczony przez Boga i młodych ludzi kraj. Przygotowania w pełni, auto zatankowane, kanapki i termos z kawą w koszyku, a tutaj kicha!!!! Autostrada A1 wbrew medialnym nagłówkom wcale nie jest gotowa, do jej całkowitego ukończenia brakuje ogromnego ok. 300 kilometrowego odcinka od Łodzi via Częstochowa do Katowic. Dzisiejsza wrzawa dotycząca oddania 14 km, to jakaś kpina. Jest w nich mowa, że dzięki ukończeniu A1, Gdańsk połączy się z Łodzią, tylko brakuje tu słowa, że do rzeczywistego ukończenia A1 jeszcze bardzo daleka i wyboista droga.
   No i z Częstochowy nici, ale na mszę w intencji cudownego ratowania Ojczyzny przed zgrają nieudacznych leniów i przetargowych szwagrów, dam!!!

PS. Dwie najważniejsze autostrady Polski,  A1 i A2 nie ukończone i nic nie wiadomo o  terminach ich ostatecznego otwarcia. Ekspresowa S7 z Gdańska do Rabki, przez Wa-wę i Kraków, w kawałkach, termin ukończenia nie znany. Ekspresowa S8, z Gdańska przez Koszalin do Szczecina, nawet nie jest w planach! Skupiłem się jednynie na własnym północnym podwórku, ale tak jest w całym kraju. Mija 25 lat Wolnej Polski i 10 lat przynależności do UE, będą huczne obchody i ochy i achy, a ja się pytam, gdzie są moje drogi!!! Przez ostatnią dekadę mieliśmy morze forsy od Matki Unii, a przez ostatnie 8 lat rządzi najmądrzejsza Partiia i co i nic DUPA!!!

http://conadrogach.pl/autostrada/a1/

Niespotykany kwiecień

   Dzisiaj koniec kwietnia, tak słonecznego i ciepłego jak obecny, nie pamiętam. U nas na dalekiej północy wszystkie drzewa są zielone, a owocowe kwitną! Kwitną tak intensywnie, że wszystkie auta zaprószyło rdzawym pyłkiem. Niesamowite, prawie śródziemnomorska wiosna! My ludzie północy jesteśmy tym mile zaskoczeni. U nas zieloność wybucha zwykle w okolicach 10 maja, a tu masz taka miła niespodzianka. Ech żeby tak co roku!

PS. Poniżej archiwalne foty z dalekiej północy, naszego pięknego kraju i do tego bardzo, ale to bardzo archiwalny Klenczon - wyszukany wczoraj przez mojego kolegę Wojtka.


wtorek, 29 kwietnia 2014

Powróćmy do Leppera

   Smutna konstatacja z ostatnich dni. Wielki cwaniak niejaki Piskorski, sypie swych dawnych kumotrów. Facet który miał czelność wybudować tunel wzdłuż rzeki i nie ponieść za to żadnych konsekwencji, przypomina dawne grzeszki swego byłego partyjnego furerka. Gość który swój milionowy majątek zawdzięcza niewiarygodnemu szczęściu w kasynie oraz genialnym operacjom handlowym na podrobionych Kossakach,  jest dla mnie bardzo mało wiarygodny.
  Jednak zaraz brzęczy mi w uszach szalejący na mównicy sejmowej Lepper. Cóż on wtedy mówił, o kombinacjach, szemranych znajomościach i o forsie w reklamówkach, sypał nazwiskami i konkretami. Generalnie nikt nie brał go na poważnie, cała Polska śmiała się do rozpuku.
  Może jednak warto do tego wrócić i wsłuchać się raz jeszcze. Po latach okazuje się, że słowa watażki wracają bumerangiem.
   Jak dobrze wiadomo Lepper skończył na sznurze, tak kończą nielojalni współpracownicy próbujący wybić się na samodzielność. Podobnie stało się z niejakim Petelickim, który wcześniej był aktywnym funkcjonariuszem służb. Po rewelacjach Piskorskiego może okazać się, że to co głosił z mównicy Andrzej L. nie było jeno,  majaczeniem szaleńca, ale bardzo konkretną informacją pozyskaną przez "smutnych panów" i przekazną ustami ich współpracownika, celem zdyscyplinowania sejmowej gawiedzi.

PS. Lepper i Petelicki, a także płk Kukliński, to przykłady na to że ożeneku z GRU dokonuje się raz na całe życie, a wyjście ze służby jest tylko jedno, przez przysłowiowy komin, tak obrazowo opisany w Akwarium Suworowa. Do naszej służby przychodzisz dobrowolnie, ale zastanów się dwa razy, bo jak już wejdziesz, to wyjścia do końca życia nie zobaczysz, taki był przekaz generała przyjmującego w szeregi GRU młodege Wiktora Riezuna(Suworowa). Te barbarzyńskie metody są bardzo skutecznym "młotem" na potencjalnych renegatów. Konsekwencja ich stosowania pozbawiła życia dwóch synów Pułkownika Kuklińskiego, spowodowała zawiśnięcie Leppera i garażowe samobójstwo Petelickiego.



poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Wytatuuję sobie ptaka

   Od kilkunastu lat, trwa mania tatuażu. Te dystkretne kobiece stanowią niezmywalną ozdobę, taki nieusuwalny znaczek kokieterii. No cóż, do tego można przywyknąć, pozostaje tylko pytanie, kiedy signum się znudzi, lub wzór rysunku wyjdzie z mody? Nie mój problem, a właściecielek, nieusuwalnych, podskórnych obrazków. Poraża natomiast mania tatuażu wśród różnej maści mężczyzn, grubych, chudych, młodych i starych, tutaj bardziej przypomina to ciężkie więzienne "dziargi", niż zdrowy rozsądek. W większości przypadków króluje jarmarczność wzorów i hektarowa wręcz przesada. Nogi, ramiona, plecy i klatki, wszystko w nieczytelnych malunkach, metry kwadratowe obrazków rodem z przydrożnych salonów tatoo. Te niemądre, wytatuowane typki, nie zdają sobie sprawy, jak będą się prezentować po osiemdziesiątce, ze zwiotczałą twórczością w każdym zakątku swej skóry. Pytanie narzuca się samo, czy poniektórzy z nich nie tatuują sobie ptaków?  Dla potrzeb badań psychologicznych, proponuję przyjąć tezę, że wielkość wytatuowanej powierzchni ciała osobnika, jest odwrotnie proporcjonalna do jego IQ. Myślę, że jest to temat, co najmniej, na pracę magisterską, jak nie na doktorat.

PS. Swego czasu, podobną tezę wysunąłem w stosunku do rodziców nadających swym pociechom wielce wyszukane zagraniczne imiona. Moja ostateczna diagnoza brzmi, wytatuowani rodzice z dziećmi o imionach np. Xavier i Nicole, to tumany do kwadratu. Jak dla mnie wzorcem z Sevre w tym względzie, jest niejaki Michł Wiśniewski i jego kolejne małżonki.

Leninem w pysk 9

   Bandyci porwali wysłanników OBWE, pokazują ich wystraszone gęby na konferencji prasowej. Przypomina to ustawiane konferencje, ze "złamanymi" lotnikami USA, podczas wojny w Wietnamie. Co na  to Zachód, marszczy brew, żąda wypuszczenia, tupie nóżkami, śle ostre noty, planuje kolejne sankcje, w postaci zakazów wjazdu do UE i USA,  dla osobników, którzy nigdy w życiu nie opuszczali swej azjatyckiej nory. Pozostaje pytanie, gdzie są oddziały specjalne, przecież zadanie odbicia porwanych,  nie jest specjalnie skomplikowane, bo będą działać na terenie przyjaznego państwa na niewielkiej "wyspie" opanowanej przez bandy. Kompletna niemoc i indolencja, podkopuje resztki wiarygodności Zachodu, jako gwaratna bezpieczeństwa nawet dla swoich.

PS. Może powinni zapytać żydów, jak to się robi, odbicie pasażerów z lotniska z Entebe,  było tysiąckroć trudniejsze!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Internetowy przegląd tygodnia

Agnieszka Radwańska rządzi! Mogła by odmówić gry w reprezentacji narodowej z uwagi na wielką forsę umiejscowioną, całkiem gdzie indziej, mało tego zawsze istnieje groźba złapania kontuzji, ale ona jest dumna z gry dla Polski, brawo!
http://sport.interia.pl/tenis/news-agnieszka-radwanska-jestesmy-polkami-wiec-jestesmy-twarde,nId,1413086

Brawo, poproszę o jeszcze 50 tysięcy!
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Amerykanscy-zolnierze-wyladowali-w-Swidwinie,wid,16557482,wiadomosc.html?ticaid=1129a1

Bardzo interesujące, jak wyglądają nasze zarobki w porównaniu z innymi krajami, trochę poraża!
http://wpolityce.pl/gospodarka/192948-tani-jak-polak-mielismy-byc-druga-japonia-zostalismy-gorsza-kopia-chin

Ekwilibrystyka, to mało, Ross zażądał od sądu, zakazu publikowania własnej wypowiedzi, bo była nieprawdziwa, Panie Tadeuszu, życie przerosło kabaret!

sobota, 26 kwietnia 2014

Zapiski z polskich dróg - przez Wieluń w 2 godziny

   Wczorajsza podróż na południe kraju, była wielce pouczająca. Dla ewentualnych podróżników jedno wielki ostrzeżenie. Omijajcie w piatki, miasteczko Wieluń. Ta położona w łódzkiem mieścina, dławi się w jednym wielkim korku. Podobno ok. 14 codziennie, ale apogeum armagedonu, kierowcy przeżywają w popołudnia przedweekendowe. Wąskie uliczki, stare i klasyczne skrzyżowania sterowane światłami oraz codzienny zmasowany atak TIRów, rozjeżdżającyh miasateczko, powodują totalny chaos. Mój piątkowy przejazd przez Wieluń trwał ponad 2 godziny, a grodzik wielkością przypomina Tczew. Rozumiem wąskość ulic, brak rond, niedorozwiniętą sprawność poruszania się w korkach kierowców z małych miast dodatkowo okraszony tysiącami ton wielkich aut, ale na wszystko jest sposób, trzeba tylko myśleć i chcieć! Dwa najprostsze rozwiązania, aż same cisną się do głowy, po pierwsze wprowadzić całkowity zakaz wjazdu TIRów do miasta, od piątkowego południa do godz. 22. Dwa w sytuacjach skrajnych, takich jak wczorajszy rozgardiasz, wysłać na ulicę policjantów z drogówki, myślący policjant, reaguluje skrzyżowaniem bardziej elastycznie niż "bezmyślna" sygnalizacja świetlna. Jeśli chodzi o specjalistyczną policyjną kadrę, która może podszkolić, albo wspomóc dżentelmenów z Wielunia,  to w pobliskim Sieradzu jest Ośrodek Kształcenia Policji, m in. drogowej.


piątek, 25 kwietnia 2014

Sukces goni sukces!

   Niewiarygodne, ale na początku maja oddają do użytku ostani odcinek A1, na trasie od Gdańska do Łodzi. Sukces nieprawdopodobny, wreszcie się udało! Nic to że dwa lata po pierwotnym terminie, ale jednak można. Dzisiaj tamtędy pojadę, po powrocie zdam relację.
   Kolejne szczęście jakie nas, ludzi z Trójmiasta spotyka, to wytrwale budowane w Gdyni, Muzeum Emigracji. W miejscu dawnego Dworca Morskiego, tam gdzie kiedyś dumnie cumowały Piłsudski i Batory, pełną parą wre robota przy budowie placówki historycznej. Kolejne części morskiej świetności Gdyni odchodzi do muzeum. Przy Nabrzeżu Francuskim, gdzie do niedawna jeszcze,  zawijały wielkie wycieczkowce, a pierwotne plany zakładały powstanie tam nowoczesnego terminala morskiego, staje się dinozaurem historii. Taki to już znak czasu III RP!

czwartek, 24 kwietnia 2014

AK 7,62

Broń nie doskonała, ale wielce niezawodna. Mój dowódca plutonu wspominał, że arabusy wsypywały w tę zabawkę garść piasku, a ona dalej strzelała. Jestem fanem, ze względu na prostotę, cóż z tego że szybkostrzelność do dupy, ale wyczyścisz i poskładasz sto razy szybciej niż amerykańskie dziadostwo. Kto jest ojciem  Kałacha, no nie, chyba nie myślicie że Kałasznikow? Przecież prymitywni sovieci garściami czerpali z  planów genialnych niemieckich konstruktorów i wynalazców. Nie do końca jestem pewien, ale niemiecka wersja tego wynalazku nazywa się chyba,  MP 43.

środa, 23 kwietnia 2014

Otworzyli dach u Szekspira

Nie byłem cholera, bo zapomniałem, ale jakże to pomysłowe. Co tak naprawdę Szekspir miał z Gdańskiem  wspólnego, nic naprawdę nic, ale pomysł przedni. Będziemy z okazji dobrego pomysłu miastem szekspirowskim, pięknie!!!

Bandyta Łgarow, super!!!!



Słucham tego Łgarowa i słucham, powoli zaczynam się zastnawiać, czy jak w Galerii Bałtyckiej krzywo spojrzę na sovieta, to za chwilę nie wylądują tam pijane chłopaki z  dvd czyli specnazu? Przecież należy bronić ruskich?

Cholera mnie bierze, bij Sovieta, to azjatycka zaraza!!!

Leninem w pysk 8

Mistrz nad mistrze, Łgarow, Łgarow, Łgrow, tego muszą uczyć na wydziałach dziennikarstwa! Kocham jego piękny "sjut", i zezowate okularki, czy jeszcze ktoś się na to nabiera(oprócz Pani Branuek)? Who knows?

Porannie, środowo i Jurkowo, Wojciechowo!

Nie mam nic do powiedzenia i to jest mój temat dnia, dla szukających sensacji, mówię precz!  Obrzydliwe telewizje, debilne portale, ja żyję bez tego i tak naprawdę dobrze mi z tym! Spokojnego dnia f:-)

PS. Dzisiaj jest dwóch bardzo ważnych solenizantów, Wojciechom i Jerzym, których znam wszystkiego co najlepsze, żyjcie w szczęściu i zdrowiu!
   Mam niestety wśród Wojciechów, swego szczególnego ulubieńca, mieszkańca z ul. Ikara, jego dokonania, to kwintesencja zaprzaństwa. Polecam  mój stary wpis:

wtorek, 22 kwietnia 2014

Notatki spod bloga gen. Makarewicza

Te wspomnienia oficera kontrwywiwdu PRL, mnie wręcz powaliły!!!  Czytam, czytam i nie mogę się naczytać, miodzio, kwintesencja służby, za chwilę wypiję szklankę spirtu, dam w mordę spotkanemu przechodniowi i zostanę ruskim komandosem, historyjka jak z Suworowa:-)

komandosjarzynski napisał:
Dołączam się do życzeń Pana Generała dla czytelników blogu. Ze swojej strony dla autora tego blogu Pana generała Piotra Makarewicza ,wszystkich czytelników tego blogu, w tym szczególnie byłych i obecnych komandosów dedykuje swój wspomnieniowy przed chwilą napisany artykuł:
„Z kim przystajesz takim się stajesz”
Ta prawda ludowa jest jak najbardziej autentyczna. Trafiając do komandosów 1 batalionu szturmowego w Dziwnowie sprawdziłem /sfalsyfikowałem/ to na sobie jak również obserwując innych, którzy trafili do 1 batalionu szturmowego, a wcześniej z tym rodzajem wojsk nie mieli nic wspólnego. Analizę zacznę od tych innych.
- do 1bsz w Dziwnowie trafił w swoim czasie po WAM w Łodzi, lekarz
wojskowy ppor. Wojciech Skierkowski ze swojej natury człowiek bardzo
spokojny, zrównoważony i nad wyraz spokojny, na pierwszy rzut oka nie
pasujący do tego środowiska zawodowych bandytów. Pamiętam jak
szybko wśród kolegów z 1bsz następowało metamorfoza Wojtka z
grzecznego chłopca w kierunku prawdziwego komandosa. Wojtek w
ogóle nie pił alkoholu. Inicjacja Wojtka na tym odcinku potwierdziła jego
przydatność do komandosów, a wyglądała to tak, iż Wojtkowi w trakcie
przemieszczania się eszelonem /transportem kolejowym/ na poligon
koledzy dali do wypicia szklane spirytusu, pochodzącego z własnych
zapasów / na kompanii płetwonurków był w swojej najczystszej postaci
spirytus do przemywania sprzętu, na kompanii łączności do przemywania
styków/. Wojtek przełknął tę szklane be zmrużenia oka , czym wprawił w
osłupienie nawet najstarszych komandosów, tym samym Wojtek zdał
egzamin na komandosa i został zaakceptowany jako lekarz jednostki.
Komandosi przekonali się , iż jest to swój człowiek i nabrali do niego
zaufania.
-ja trafiłem do 1 bsz w Dziwnowie po ukończeniu kursu przekwalifikowania
na oficera służb specjalnych w Mińsku Mazowieckim, służąc wcześniej w
piechocie morskiej, tzw. „moczydupkach” tj. 7 Łużyckiej Dywizji
desantowej w Gdańsku, a konkretnie w 11 batalionie czołgów pływających w Słupsku, dokąd trafiłem po ukończeniu WSOWPanc w Poznaniu 1974r.Przyznam się, iż nie należałem wcześniej do ‘świrów’ i bandytów, chociaż jak, jako młody chłopak miałem dobre ku temu przygotowanie, ponieważ wychowywałem się na łódzkiej „górce’ na Widzewie w Łodzi, gdzie wśród młodych ludzi obowiązywały szczególne normy, odwrotne do oficjalnie głoszonych. Znane wówczas w Polsce były powiedzenia :”bez kija i noża nie podchodź do Bałuciarza”, „bez kija i haka nie podchodź do Widzewiaka”. Te normy były również wówczas akceptowane przeze mnie, chociaż przez życie poszedłem inną drogą, niż większość moich kolegów z dzieciństwa : większość z nich po drodze zaliczyła więzienie.
Wracając jednak do mojej Odysei związanej ze służbą w 1 bsz w
Dziwnowie. Nie miałem żadnych trudności z przystosowaniem się do tego
środowiska. Szybko też zostałem przez to środowisko zaakceptowany,
szczególnie po tym jak bez specjalnego przeszkolenia wykonałem swój
pierwszy skok spadochronowy. Skok ten oddałem pod osobistą opieką
wielce zasłużonego dla 1 bsz zcy ds. liniowych Jan Łabuszewskiego z
którym polubiliśmy się od „pierwszego wejrzenia” wymieniając po raz
pierwszy uściski rąk i patrząc na siebie. Ostatnio widząc się z Janem
dowiedziałem się od niego /jest chodzącą , żywą historią batalionu/, iż
ówczesny dowódca batalionu o pseudonimie wśród żołnierzy „Bandyta” mjr. Andrzej Krawczyk /później też mój dobry kumpel/ powiedział jemu : „ nie podoba mi się ten nowy oficer kontrwywiadu” na pytanie Jana dlaczego kontynuując :’Ciągle się śmieje jak znany ze swej surowości wśród żołnierzy generał Molczyk, a to źle dla nas wróży”. Jan uspokoił go stwierdzeniem : „Pożyjemy –zobaczymy” i miał racje wszyscy staliśmy się i jesteśmy do dzisiaj dobrymi kumplami.
Po wykonaniu pierwszego skoku ze spadochronu od razu na lotnisku
podałem się inicjacji na komandosa. Dupa bolała mnie później przez
tydzień. Do dzisiaj najbardziej pamiętam klapsa śp. sierżanta
Bogdana Deniziuka, który miał łapę jak bochen chleba. W ten sposób
zostałem bratem dla braci. Podsumowując i nawiązując do powiedzenia „ z kim przystajesz takim się stajesz” nie obyło się to bez skutków ubocznych dla mnie. Podczas jednego ze zdarzeń kiedy rozgromiłem po wyjściu z knajpy „Żeglarska” w Dziwnowie jednego „gościa”, który miał to
nieszczęście, iż zaatakował mojego kolegę, mój szef WSW ze Szczecina
płk. Stanisław Kaczmarek z pochodzenia Żyd / w stanie wojennym spotykał się ze swoim kolegą znanym opozycjonistą ze Solidarności Bronisławem Geremkiem/ powiedział do mnie rozstając się żalem ze mną „ Michał przesiąknąłeś bandytyzmem komandosów” / sprawa nabrała rozgłosu, szef aby mnie ratować musiał mnie przenieść do innej jednostki /. On miał racje.Do dzisiaj z sentymentem wspominam płk. Stanisława Kaczmarka, którego również ceniłem i nadal cenię i szanuję za jego profesjonalizm.
Co ciekawe moje psy wilczyca Orka i jamniczek Maksio również były agresywne /pisałem o nich wcześniej/. Cóż w tym przypadku sprawdziło się jeszcze jedno powiedzenie: Zwierzęta upodobniają się do swoich właścicieli i na odwrót.
Namawiam wszystkich moich kolegów komandosów z 1 bsz w Dziwnowie do napisania wspólnie książki na temat naszej służby w tej jednostce. Tym wspólnym, kolektywnym przedsięwzięciem oddalibyśmy naszej jednostce w 50 rocznicę jej powstania największy prezent.
z życzeniami dla Was , dla waszych żon i dzieci , wnuków i prawnuków
kpt. Michał Jarzyński

PS. Sam blog dwugwiazdkowego generała, to przemyślenia oficera rodem z PRLu, niestety nowa kadra musi dopiero wyrosnąć, gorzej, że nauczycielami są ludzie o mentalności LWP!

Po Wielkanocy, długi weekend?

Kwiecień się kończy, maj za pasem. Jeszcze nie lato, ale już bardzo miło. Nie mam nic przeciwko długim weekendom, ale Święto Pracy, to nie moje klimaty. Obrzydzony przez komuchów Dzień 1 Maja, najbardziej hucznie obchodzony w Moskwie, powinien zostać skasowany jako święto. Nie nasz bal, nie nasza celebra. Niech sobie Putinki i inne Ławrowy świętują pod mauzoleum wodza rewolucji, ale dla nas ten dzień, to wspomnienie półwiekowego zniewolenia i przymusowych spędów pod czerwonymi sztandarami. Kałmuckim świętom powiedzmy wreszcie nie!  

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Leninem w pysk 7

Wielkanocny poniedziałek, Biden w Kijowie, a "Łgarow" się odszczekuje, żałosne i śmieszne, łapać bandytę ponownie krzyczy łotr. Cały czas się łudzę, że ameryka otrzeźwiała i nie są to działania pozorne. Bić Kałmuków, ale skutecznie, to obecnie najważniejsze zadanie!
   Najgroźniejsze dla nas jest niespodziewane uaktywnienie Al-Kaidy,wtedy ponownie amerykanie mogą potraktować Ruskich jak sojuszników, w walce z islamem. Rozumowanie bardzo naiwne, ponieważ to sovieckie służby(finansują) ściśle współpracują z Al-Kaidą, aby Jankesów trzymać w szachu. Nie wiem nie znam się, od tego jest wywiad, ale dzisiejsze doniesienia o nagłej aktywności panów z Al-Kaidy powinno dać do myślenia. Cóż to dla sovietów wysupłać kilkadziesiąt milionów na nowe zarzewia, przecież oficjalnie, potwierdzi to Ławrow, to oni są prześladowani, raz przez niecnych i wiarołomnych ukraińców, dwa przez wrogich islamistów, a szczególnie czeczenów, trzy przez cały zachodni świat. Moskwa, to stolica światowego pokoju, przecież tak jest już od 1917 roku!

O wyższości Świąt...

O wyższości świąt Wielkiejnocy nad świetami Bożegonarodzenia, takie wykłady miał swego czasu profesor mniemanologii stosowanej, Jan Tadeusz Stanisławski. Kabareciarz załużony, jednak średnio zabawny, ale nie o tym dzisiaj. Jak dla mnie zawsze wolałem Boże Narodzenie, więcej w nim magii i pewnej tajemniczości. Wielkanocna Niedziela, to oczywiście największe święto dla nas chrześcijan, do tego prawie zawsze okraszone  radośnie wiosenną oprawą, jednak to nie to.
Ja prostaczek. wolę świętować radość narodzenia, niż pochylać się w pokucie i przeżywać okrutność męki Pańskiej. Taką już mam naturę, chociaż zawsze pamiętam o ulotnej marności tego świata i potrzebie odnowy duchowej.

Na śmingusa - azjatom precz!

Jakby co z drużyną sobie poradzę, a i pluton (hm kompanię też) do natarcia poprowadzę, ruskim sovietom jak  będzie trzeba, damy mocno popalić! My rezerwiści 50+ zgłaszamy swój akces! NSR, to fikcja, twórzmy własne organizacje samoobrony, taką współczesną Armię Krajową,

PS. Poniżej mój wpis na blogu gen. dyw. Piotra Makarewicza, w odpowiedzi na jego post, taka moja skromna opinia.


Feliks Langenfeld
napisał:
Przeczytałem i na gorąco słów kilka, tytułem komentarza, za ewentualne literówki i inne braki w formatowaniu przepraszam.
   Szanowny Panie Generale, to co zaaplikowano naszym Siłom Zbrojnym w ciągu ostatnich 25 lat, to efekt zaniedbań organizacyjnych w armii, celowych działań dywersyjnych Rosji, a także głupoty rządzących.

   Słabość organizacyjna, oddziedziczona w spadku po LWP, najbardziej była(jest?) widoczna na misjach zagranicznych, gdzie wielokrotnie wysyłano miernych, ale wiernych, których w ten sposób gratyfikowano. Brzuchaci i nieznający języków sierżanci i chorążowie oraz komunistycznie „strepiali” oficerowie, to smutna pozostałość po komunie, obecna w wielu odsłonach tak w Iraku jak i w Afganistanie.
Anegdotyczny, ale jakże smutny przykład z misji, to przysłowiowe już „malowanie trawników, a raczej piasku” przed wizytami oficjeli z kraju. Amerykanie nie mogli uwierzyć w to, co widzą i przecierali oczy ze zdumienia.
Nie chcę obrażać tutaj prawdziwych weteranów, którzy z narażeniem życia służyli tam Ojczyźnie, ale wśród prawdziwie oddanych służbie, wielokrotnie pojawiał się również zakalec, rodem z PRL.

   Brak woli militarnego wzmocnienia naszej wschodniej granicy, o którym Pan napisał, to wielki grzech pierworodny Wolnej RP. W tym względzie najmocniej zapewne zadziałała aktywność, obcej agentury, umiejscowionej na różnych szczeblach decyzyjnych Wolnej Polski. Zatrważający brak woli oczyszczenia, między innymi armii, z obcych wpływów(przeistoczenie, bez weryfikacji, prosovieckiego WSW w propolskie WSI), spowodował, że w Wojsku Polskim, działały i do tej pory działają persony o mocno podejrzanej prowieniencji, (kontrwywiad do tej pory nie spełnia swej podstawowej roli). W komentarzach poniżej Pańskiego tekstu jest wiele słów wskazujących na duży wpływ byłych oficerów politycznych dawnego LWP, na obecny kształt naszych Sił Zbrojnych. Sam również dużo o tym słyszałem. Jednak dawni politrucy, to tylko wierzchołek góry lodowej, oni są przecież najbardziej widoczni. Proszę mi powiedzieć ilu mamy w szeregach, prawdziwych i dobrze zakamuflowanych agentów? Nie wiadomo, ale zapewne sporo. Skutkuje to szczególnie negatywnie w naszych relacjach z Sojusznikami, oni nam po prostu nie do końca ufają. Nie miejsce na mnożenie przykładów, ale dla każdego obeznanego w temacie jest to oczywiste i jasne.
Nie będę tutaj wracał do nieszczęsnej prezydentury Lecha Wałęsy, bo to smutne i zamierzchłe czasy, ale to one dały początek dzisiejszej marności naszej armii. Potem było jeszcze wiele zakrętów i nieszczęść, aż doszliśmy do czasów załamania naszych finansów publicznych i obecnej degrengolady budżetu państwa. Kto temu jest winny nie będę wnikliwie oceniał, ale moim zdaniem jest to efekt kompletnie nieodpowiedzialnych rządów, które rozpoczęły swój radosny żywot w 2007 r. Reasumując, forsy nie ma i nie będzie i nasza armia nie ma szans na prawdziwie przemyślany i harmonijny rozwój, ponieważ stan budżetu na to przez najbliższe dziesiąt lat nie pozwoli (chyba, że zdarzy się cud).

Jak się ratować, oto jest pytanie. Czy w zaproponowany przez Pana Generała sposób, czyli reaktywację, bądź wzmocnienie istniejących formacji na „ścianie wschodniej” i restrukturyzację NSR? Moim zdaniem nie, bo nikt na to forsy nie da, jej po prostu nie ma i bardzo długo nie będzie! Największą szansą jest właśnie skuteczna żebranina. Nie ma się,co unosić honorem i proponować nierealne rozwiązania, a sojuszników nazywać obcymi. W naszej bardzo nieciekawej sytuacji, każdy dodatkowy samolot F-16 na polskim niebie jest na wagę złota, a skuteczne nakłonienie Amerykanów, do przeniesienia swoich baz z Niemiec do Polski, jest marzeniem każdego rozsądnie myślącego obywatela. Zadomowiona u nas US Army, to najskuteczniejszy straszak na Sovietów zwanych współcześnie Rosjanami.

   Paradoksalnie, konflikt na Krymie, możne wzmocnić nasz system obronny. Nakłonienie Amerykanów(NATO), do zerwania umowy z Rosją, zobowiązującą Sojusz do niezakładania baz wojskowych w nowych państwach członkowskich, jest w sytuacji agresji Krymu bardziej realne niż jeszcze rok temu. Doprowadzenie do powolnej, ale coraz liczniejszej obecności wojsk amerykańskich u nas, zwiększa „pozabudżetowe” bezpieczeństwo Polski. Dodatkową wisienką takiego scenariusza jest szansa na lepszy rozwój regionów „około bazowych”. Dla przypomnienia tylko dodam, że w Niemczech stacjonuje obecnie ok. 50 tys. amerykańskich żołnierzy, na co Niemcy wcale nie narzekają.

   Na zakończenie moja puenta, po zacytowaniu Pańskiej, dotyczącej dozbrojenia i rozwinięcia jednostek bojowych na ścianie wschodniej:
„Takie rozwijanie naszych własnych sił zbrojnych nie będzie również naruszać żadnych porozumień między NATO i Rosją, bo to nie ich sprawa. Natomiast skomlenie i chodzenie po prośbie ministrów prawie czterdziesto milionowego państwa uważam za żenujące i hańbiące nas wszystkich”.
W naszej, jakże tragicznej sytuacji finansowej, a co za tym idzie brakiem możliwości zwiększenia wydatków na wojsko, rządzący naszym krajem, powinni szukać innych skutecznych form obrony naszego Państwa. W sytuacji spektakularnego złamania umów międzynarodowych przez Rosję, powinniśmy wszelkimi możliwymi środkami dyplomatycznymi, dążyć do odstąpienia od tychże przez USA i NATO, czyli doprowadzić do rozlokowania baz amerykańskich w Polsce. To jest obecnie optimum naszego bezpieczeństwa. Dlatego zmasowane zabiegi o to, należy uznać za jak najbardziej uzasadnione i nie można ich nazywać ani żenującymi ani hańbiącymi. My nie skomlemy tylko wykorzystujemy sprzyjającą koniunkturę z korzyścią dla Polski. Podkreślę raz jeszcze, jestem bardzo krytyczny wobec dokonań obecnej władzy, ale w tym przypadku w pełni ich popieram.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Internetowy przegląd tygodnia

Zbigniew Brzeziński, nareszcie z sensem!
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Zbigniew-Brzezinski-Ukraincy-powinni-walczyc,wid,16536495,wiadomosc.html?ticaid=1128b5

Nasza  chluba, nasz drogowskaz, mistrz sondaży, w swych wypowiedziach prześcignął już Bolka. Ja uwielbiam go za "bigosowanie" w Białym Domu i sugestie niewierności Pani Michell Obama, słodki bełkot:-)
 
Gadowski o Tusku, jakże prawdziwe.

 Tak oto wygląda sukces w spawie sześciolatków

Taki malutki straszak na Putinowe łuki.

Jeden z niewielu mądrych
http://gosc.pl/doc/1674918.Zapomniany-gigant

Pobudowali stadiony, które świecą pustkami, a dawny Śląski, w rozsypce. Gdzie tu sens, gdzie logika.
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/kadra/upadek-slaskiego-giganta/5dh1h

Ziemkiewicz o maniakach zdrowej żywności i biegactwa, bardzo celnie.

sobota, 19 kwietnia 2014

Wielkanocne życzenia

Najbardziej nie lubię, nie spersonalizowancy życzeń, wysyłanych hurtem, emalią albo esemesem, jeśli masz takowe przesłać, to lepiej żebyś nie wysyłał ich wcale! Bezduszna i automatyczna grzeczność nie jest nikomu potrzebna, poukładane serdeczności wysyła się w ramach kontaktów biznesowych, a nie koleżeńskich. Dlatego każdemu, kogo lubię i szanuję, wysyłam życzenia osobiste!
Dla nieznajomych czytelników, najlepszego na Wielkanoc i wszystkie powszednie dni!

Leninem w pysk 6

Cały ten dyplomatyczny chłam, jest na nic. Azjaci od wieków są wiarołomni i tylko przeciwnik silniejszy i waleczniejszy jest dla nich partnerem do rozmów. Ameryka jest silniejsza, jednak nie skora do walki, bez tego elementu, zakłamana kałmucka dzicz, będzie parła do przodu. Wydawało się, że pierwsze jaskółki amerykańskiego przebudzenia już są, ale może to były tylko pozory. Oby nie!

piątek, 18 kwietnia 2014

Cywilizacja energoholików

   Cały świat, prawie wszyscy na ziemi są uzależnieni od energii. Źródłem naszych sukcesów jest energia napędzająca komputery, maszyny i urządzenia oraz pojazdy, a także dająca ożywcze ciepło przestrzeniom naszego funkcjonowania. Bez prądu, paliwa i ciepła, ludzka cywilizacja umrze w zawrotnym tempie. Współczesny świat jak wampir nieustannie łaknący nowych haustuów świeżej energetycznej pożywki. Uzależnienie jest tak wielkie, że godzinne wyłączenie dostaw, to mała klęska, a nie daj Bóg dobowe, to już katastrofa. W przypadku wielkiej i nieodwaracalnej utraty źródeł zasilania, padnie wszystko co napędza nasz rozwój, mało tego, niewielu będzie wiedziało jak w tak  ekstremalnych warunkach przetrwać! Wszystko, na tym marnym świecie jest mocno ulotne, a nieoczekiwana chwila może obrócić naszą szczęśliwą egzystencję w koszmar. Pamiętajmy o tym przy okazji Wielkiego Piątku!

czwartek, 17 kwietnia 2014

Leninem w pysk 5

Jeśli sovieccy agenci wyjdą z okupowanych urzędów, to trzeba ich osądzić, za zdradę (agentom śmierć), jeśli Ukraina tego nie zrobi, to mogą od razu oddać się Sovietom!!! Ławrow super, nie ma bardziej zakłamanego uja, no może jeszcze Władimir Władimirowicz!!!

Wielki Czwartek

Dzień Ostatniej Wieczerzy i knujący Judasz. Ta postac nie daje mi spokoju. Sprzedał swego Mistrza za marne srebrniki, ale przecież potem tego gorzko żałował. Czy żal za zły postępek nie daje mu szansy na życie wieczne? Powiesił się, ale ze zgryzoty. Jak można mówić o wolnej woli, którą dał nam Pan Bóg, skoro rola Judasza została już wcześniej określona, a Jezus przyjął go do grona swoich uczniów, jako sprawcę swej przyszłej męki.

środa, 16 kwietnia 2014

Armia Krajowa

Armia Krajowa powstanie w Wielkanocny Poniedziałek, do broni, koledzy!!!  AK  7,62 to moja miłość!

Bieganie - nowa świecka tradycja

   Dziwna moda zapanowała na ulicach mojego miasta. W dzień i w nocy, w słońcu i deszczu, sztormie i śnieżnej zawierusze po chodnikach i deptakach zasuwają mali i duzi biegacze. Jakiś kompletny odlot, jeszcze w zeszłym roku tego nie było. Czy to chwilowe zauroczenie, a może wpływ zalewających nas z każdej sklepowej półki, akcesoriów dla biegaczy? Jaskrawo żółte buty, obcisłe dresiki, szpanerska koszulka, zawadiacka czapka, to elementy wyróżniające. Sam jestem od prawie 40. lat biegający, ale takiego szału jeszcze nie widziałem. Może to wpływ miłościwie nam panującego Tuska, który podobno ostatnio nie jest w formie, albo innego Lisa, co to na Wielkanoc poleci w bostońskim maratonie, trudno wyczuć. Nie ulega jednak kwestii, że społeczeństwo nam się rozbiegało. Dobrze to, bo ruch odstresowuje, ale nie dla wszystkich biegactwo jest wskazane, przed rozpoczęciem treningów najlepiej się przebadać, szczególnie jeśli planujesz swe pierwsze przebieżki w wieku 40+! Moja rada od serca, dla ulicznych biegaczy, porzućcie chodniki ruchliwych dzielnic, poszukajcie tras odległych od samochodowego zgiełku i zgryźliwych spalin, na zdrowie Wam to wyjdzie. Dziewczyny nie biegajcie wieczorną ciemnicą i nocami, licho nie śpi, a niezdrowo nastawionych zboków, jest w każdej dzielnicy, co niemiara.

PS. O tym samym, Rafał Ziemkiewicz, tylko dwa dni po moim wpisie, zapewne z pewnością mnie czyta:-)))

wtorek, 15 kwietnia 2014

Żem się z współczucia spłakał!

Donio, to prymitywny i bezwzględny polityk, nie zawahał się zagrać swą rodzoną córką. Obrzydliwie obleśne esemesy wysyłane do niej przez zboczonych oszołomów, są skutkiem sprawowania urzędu przez jej tatusia. Nie ona jedna i nie ostatnia, dzieci aktywnych polityków, szczególnie te celebrycko medialne, dostają na swe elektroniczno-komórkowe adresy podłe inwektywy, niestety taka jest cena sławy(zresztą umiejętnie dyskontowanej na portalach). Jednak w cywilizowanym świecie, politycznie zaangażowani rodzice, nie upubliczniają tego szamba, bo to bolesne dla ich dzieci! Cyniczny Donald, nie ma takich rozterek, wszystko poświęci dla wyborczych słupków! Jak na tym wyjdzie, już niedługo zobaczymy.

Monia O, my love

   Monia Olejnik, moja ulubienica. Około szęśćdziesiętnioletnia diva. Jaka szkoda, że swą seksowną szczerbę między jednynkami bezmyślnie zlikwidowała. Jej pierwszoplanowe pokazy pięknych nóżek i codziennie innych bucików, stanowią clou autorskich wywiadów, po prostu, blond ciacho! Co tam u niej w studiu  gadają, to nie ważne, mnie zawsze interesują jej piękne pęciny i seksowne buciki! 50+ rządzą, brawo Pani Moniu!

Mc Donalds

   15 kwietnia 1955 roku otwarto pierwszego Mc Donalda, nie żebym był fanem, niesmacznie pompowanych bułek, ale w samej ideii, amerykańskich fast foodów coś jest. Po pierwsze i najważniejsze nie wcisną ci nigdy nieświeżości, standardów przestrzegają tam, do bólu i co nie sprzedane, to wyrzucone jest. Po drugie, na całym bożym świecie, wiem co zamawiam, z małymi regionalnymi odstępstwami, wszędzie są te same produkty. Po trzecie, zawsze mogę się darmowo wysikać w schludnie utrzymanym kibelku. Z amerykańskiego żarcia, najbardziej pasuje mi to z KFC.  Proste i przejrzyste standardy nie obowiązują niestety w naszych polskich barach i zajazdach, tam niesprzedanego żarcia się nie wyrzuca, ale ładuje klientowi na talerz, przecież nic nie może się zmarnować, a jak schabowy już śmierdzi, to zawsze można go doprawić jakąś wonną przyprawą.

Weterani kabaretu, co z nich zostało?

   Polscy kabareciarze, a właściwie peerelowscy trefnisie, legenda tamtych lat. Zapasy z cenzurą, aluzje, niedopowiedzenia, komiczna gra słów, półpoetyckie przenośnie,  publika łaknęła tego jak kania dżdżu. Sale zawsze były pełne, a zawoalowane wyszydzanie ponurej rzeczywistości
uskrzydlało widzów. Konkretne zapisy cenzorskie na nazwiska niepokornych, zakazywały im dostępu do telewizji czy radia. Nagrań z występów słuchało się z taśm magnetofonowych zarejestrowanych przez co bardziej przezornych widzów. Najbardziej niepokorne gwiazdy z tamtych lat, to Jan Pietrzak i jego kabaret Pod Egidą oraz poznański tandem Laskowik- Smoleń. Inna grupa, mniej bojowa, ale bardzo zasłużona, to weterani z gdańskiego Bim Bomu i warszawskiego STSu, a także, ale w mniejszym stopniu Salonu Niezależnych. Tutaj mocnych zapisów cenzorskich nie było, gwiazdy tych formacji występowały w mediach, miały swoje audycje w telewizji, radiu, a nawet pisały scenariusze i grały w filmach. Najzdolniejszym przedstawicielem tej grupy jest urodzony  w Gdyni na Wzgórzu Focha, Jacek Fedorowicz. Ten absolewent gdańskiej PWSSP był swego czasu, współautorem(wspólnie z Jerzym Gruzą) świetnych audycji telewizyjnych, takich jak Małżeństwo Doskonałe, czy Poznajmy Się. Natomiast jego dziesięciominutowe, poranne pogadanki w programie III PR, były perełkami publicystyki lat 70. Inny wielki, Stanisław Tym, niedokończony absolwent "żadnej uczelni" świetny tekstowo, śmieszny na scenie, to on był jednym z pierwszych stand uperów PRLu.  Do tego wielce uzdolniony autor scenariuszy filmowych, jego tandem z Bareją, zaowocował wielkim i ponadczasowym Misiem! Kolejny trefniś, Janusz Weiss, z Salonu Niezależnych,  może mniej zabawny, ale też godny wzmianki.
   Z innej stajni, ale jednak  zasłużeni dla kabaretu pozostają dżentelmeni z Wrocławia, czyli Andrzej Waligórski i okrótny brzydal, Jan Kaczmarek, czyli twórcy studenckiego Kabaretu Elita.
   Inna kategoria, zabawny i aktorskiego profesjonalizmu zarazem, Kabaret Dudek, Edwarda Dziewońskiego, gościł na scenie największych aktorów z wielkim talentem do rozśmieszania publiczności. Żarty tam jednak, były mocno stonowane i zwykle nie przysparzały kłopotów cenzurze, a ulubione i najśmieszniejsze wice, pochodziły jeszcze z przed wojny. Największe gwiazdy Dutka,  to Dziewoński, Michnikowski, Kobuszewski, Gołas i cała plejada przezabawnych genialnych sowizdrzałów. Trzeba  przyznać, że Dodek potrafił perfekcyjnie dobrać sobie najwspanialszych trefnisiów. Należy jedank przypomnieć, że był to swego rodzaju, kabaret dworski, "na Dodka" chadzali również, towarzysze bardzo partyjni i z pańską protekcją oklaskiwali niegroźne żarciki podszczypujące władzę.
   W tamtych czasach mieliśmy jeszcze Kraków i Piwnicę pod Baranami, ale to całkiem odmienny
 styl i zupełnie inna bajka. Przyznam jednak, że nie do końca rozumiem zachwytów nad rezydentem tejże, wiecznie "narauszowanym" Piotrem Skrzyneckim, facet nie tworzył, nie występował, jedynie "był duszą" i pomysłodawcą organizacji m.in....swoich jubileuszy, zjawisko bardzo ciekawe, ale poza Krakowem mało zrozumiałe.
   W 89. skończył się PRL i nasi kabareciarze weszli w czasy kiedy operowanie aluzją i niedomówieniem, przestało mieć rację bytu, a niezawoalowanym dowcipem można było rozśmieszać dowoli . Nasi weterani wzięli byka za rogi i rozpoczęli sceniczne zmagania z nową rzeczywistością. Trzeba przyznać, że kabaretowe życie nie było już takie łatwe. Na horyzoncie pojawiały się coraz to nowe, młode i prężne formacje, których(nie zawsze, ale często) koszmarnie niewybredne dowcipy, spotykały się z większym aplauzem publiki niż nowe żarty naszych zasłużonych weteranów.
Oddajmy jednak sprawiedliwość, nie wszycy młodzi byli toporni, zdarzały się wśród nich prawdziwe perły, które zresztą błyszczą do dziś. Kabaret Moralnego Niepokoju, czy Ani Mru Mru, są lekkie i zabawne, a ich humor jest ponadczasowo śmieszny. Nasi zasłużeni natomiast, z każdym rokiem, tracili lekkość przekazu, ich teksty, które nie musiały już być aluzyjne, w większości przypadków były coraz mniej zabawne, a i forma  przekazu starzejących się standuperów była coraz gorsza. Kilka już razy, jako widz, byłem zażenowany poziomem występów moich dawnych ulubieńców. Konkretnie, Stanisława Tyma i Jacka Fedorowicza. Pierwszy, opowiadał wice z których nikt, ale to zupełnie nikt, się nie śmiał, drugi w trakcie swojego występu w Mrągowie był totalnie zagłuszany przez mocno rozgadaną, kilkutysięczną publiczność. Naprawdę żal było patrzeć, ale czy słusznie? Na roztrwanianie swojej dawnej sławy ci dżentelmeni sami się godzą, bo pieniądze im nie śmierdzą.
Hm, tylko moich dawnych wspomnień żal!
   Kolejny tuz, Chłopak z Targówka, Jan Pietrzak, zatracił lekkość żartu, stał się zgryźliwym starym tetrykiem. Jednak jemu można wybaczyć, nie sili się już na dowcip, lecz odszedł w rejony Polski Patriotycznej i walczącej o prawdę i chwała mu za to.
  Natępny, Janusz Weiss, dziecie z komunistycznym rodowodem, ale bystry i zabawny obserwator. Niestety ostatnie jego audycje w Radia Zet, to popłuczyny dawnej świetności, nie powinien już występować i popełniać tekstów.
   W opisanych przypadkach, moich idoli, druzgocąco zadziałały dwa, ale jakże istotne czynniki. Pierwszy, to diametralnie odmienna od pierwotnej i bardziej skomplikowana rzeczywistość, obecnie o wiele trudniejsza do obśmiania, drugi i chyba bardziej istotny, to starość i co za tym idzie coraz większa niemoc twórcza. Jak już wielokrotnie pisałem, najważniejsze, to wiedzieć kiedy zejść ze sceny, pozostawiając po sobie wspaniałą pamięć minionej wielkości.

PS. Mój osobisty ranking współcześnie, najgorszych standuperów.
1. Andrzej Grabowski - oglądałem w HBO, żarty jak z pod budki z piwem, do tego opowiedziane, kompletnie bez polotu,  osobnik oblany potem od stóp do głowy,  śmiech i brawa na sali wywoływane przez wyświetlany co i rusz napis "aplauz".
2. Andrzej Poniedzielski, słowa rzucane przez Pana Andrzeja, tak zupełnie od niechcenia i zmiany barwy głosu, ot taki luzak stojący na scenie z miną ponuraka. U innych lepszych aktorsko, taka formuła sceniczna, wywołuje lawinę radości, jednak w przypadku Poniedzielskiego, powoduje jedynie coraz większe ziewanie.
3. Artur Andrus, opada mu z wiekiem, co prawda tekściarzem jest jeszcze znośnym, ale nie pasuje mi jego sceniczna maniera, ciepłego pluszowego misia.   

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Leninem w pysk 4

Agencje przed chwilą doniosły, jeśli Putinek pójdzie dalej z aneksją, to Obama do niego zadzwoni! Śmiać się, czy płakać!!! Czy Ameryce brak jaj, czy po prostu, Murzyni to naprawdę niewolniczo marna rasa!!!?

Joannie Senyszyn do sztambucha

Znam  Panią Joannę osobiście  i dlatego nie krytykuję jej publicznie. Kobieta z jajami, toalny wróg kościoła i mocno lewacka. Nie popieram jej ekstremalnych zachowań, mam nadzieję, że nad jej szenyszyństwem zapanuje w końcu rozsądek!!!

Pół roku bazgrania

   Minęło pół roku od moich pierwszych wypocin. Szokujące jak to wciąga, nie musi być miło, ale najważniejsze aby było prawdziwie. Zgrzyty stylistyczne i przecinkowe oraz literówki, to moja codzienność, ale ku usprawiedliwieniu powiem, w redakcjach teksty adjstują zawodowi poloniści, a ja sam sobie, sterem, okrętem, żeglarzem.

PS. Link do moich archiwalków

Leninem w pysk 3

Czy warto umierać za Ukrainę, skoro Ukraińcy sami tego nie chcą. Dziś rano minął termin Kijowskiego ultimatum, a Sovieci bez żenady atakują dalej. Mało tego Ławrow grozi palcem, a Ukraina oddaje kolejny posterunek, żenada. Czy oni nie mają wojsk specjalnych?!

PS. Po raz kolejny przypominam, Putin to prymitywny typ, a nie wielki strateg, działa pod wpływem impulsu, a nie wizji. Z wytęsknieniem czekam na amerykańskie tupnięcie nogą!

Igrzyska w Krakowie, czyli dam zarobić Szwagrowi

   Medialnie afera wybuchła kilka dni temu. Niejaka Jagna Marczułajtis, nasza jednośladowa deskarka i olimpijka przewodzi komitetowi organizacyjnemu. Oczywiście nie jest sama, wspiera ją "niezależny" Prezydent miasta Krakowa Pan Profesor Majchrowski, a wokół krąży wiele sępów, łasych na wydziobanie tłustych smakołyków z samorządowej i państwowej kasy. No cóż za logo dostali jedynie 70 tys. złotych, taki malutki i naprawdę drobny kęs, preludium do prawdziwych finansowych konfitur . Już zacierają pazerne rączki i śliną się na samą myśl o nadchodzących profitach. Taka to już nasza smutna przypadłość III RP, złupić Polskę do cna, hulaj dusza piekła nie ma, najważniejsza jest prywata, a jak dam Szawagrowi zarobić, to i on o mnie w ostatecznych rozliczeniach nie zapomni. Jakże to przypomina przedrozbiorowe czasy Sasów z rodu Wettinów!
  Olimpiada w Krakowie, to mrzonka nie mająca najmniejszych szans na sukces. Organizacyjnie i finansowo, miasto nie jest w stanie udźwignąć przedsięwzięcia, wie o tym każdy rozsądny obywatel Krakowa. Zresztą niezależni dziennikarze  trąbią o sprawie od dawna, ale dopiero malutka medialna prowokacja pozwoliła na prawdziwe nagłośnienie problemu. Takie nie mające szansy powodzenia akcje, to złodziejstwo w białych rękawiczkach, ile podobnych wydarzeń już mieliśmy i jeszcze mieć będziemy!?   

http://wpolityce.pl/polityka/191212-powialo-bareja-igrzyska-ksiezniczki-jagny

niedziela, 13 kwietnia 2014

Leninem w pysk 2

Ukraina wreszcie się obudziła i powiedziała sovietom dość! Będziemy się bronić, ultimatum dla bandytów obowiązuje do 8 rano. Moskwa od razu bredzi o bezprawiu, ich problem polega na tym, że to już nie działa. Nawet tak nieudaczny politolog jak Zbigniew Brzeziński, mówi Ukraino walcz! Rosja się cofnie, jeśli Dawid wreszcie ukąsi Morderczego Goliata! Ukraino, walcz!!!


 

Internetowy przegląd tygodnia

Janusz Szewczak, jak zwykle w sedno tarczy.

Współczesne Pytie, nie wierzę w skuteczność, na zamknięte pytanie, statystycznie zawsze ktoś odpowie prawidłowo.
http://nt.interia.pl/raport-wojna-przyszlosci/wiadomosci/news-cia-chce-wiedziec-co-wydarzy-sie-jutro,nId,1403738

Sklerotykowi pomyliły się sojusze, tylko ciekawostka, ten tetryk cały czas jest członkiem polskiego rządu!!!
http://niezalezna.pl/53881-holdy-bartoszewskiego-dla-putina-madry-przywodca-wierze-w-niego

Ruskie mają się czego bać, a to jeszcze nie koniec nowości:-)

Pamiętam czasy, kiedy panowało przerzeświadczenie utrwalane przez soviecką propagandę, że ruskie myśliwce, to najlepsze samoloty na świecie. Mit runął kiedy na kolejnym z pokazów airshow, zobaczyliśmy ich możliwości awiacyjne. Marny niemiecki Tornado, był bardziej "skrętny" od Miga 21. Stara sowiecka zasada, czego nie ukradną, tego nie mają, patrz Concord vs Tu 144.

Coś dla wędkarzy, duża ryba.
http://ciekawe.onet.pl/aktualnosci/45-metrowy-wstegor-krolewski-znaleziony-przez-ekip,1,5615316,artykul.html

W sobotę był Dzień Kosmonauty, i ruska technika, czyli  Korolow łączy V2 w pęczek. Czy było to genialne jak napisali w poniżej. Mam wątpliwości, bo amerykanie mieli u siebie twórcę V2, czyli Wernera von Brauna, który do rakiet startowych propnował całkiem inne rozwiazania.
http://tech.money.pl/grupy/pl-sci-kosmos/12-kwietnia-dzien-kosmonauty-934229.html

Ranking polskich hoteli, jak do wszystkich tego typu ocen, podchodzić należy z przymróżeniem oka, grają wszyscy, a wygrywa najbardziej hojny sponsor.