piątek, 2 maja 2014

Japoński chłam i brak polotu

Nigdy nie przepadałem za japońską sztuką motoryzacji. Auta w swej większości zaprojektowane "dla księgowych"(nie obrażając księgowych), to stwierdzenie Jeremie Calrksona, uważam za bardzo celne. Kompletny brak polotu w stylistyce, mułowate silniki, a ostatnio idiotyczne lansowanie horrendalnie drogich i nie mających przyszłości hybryd, to jest japońska motoryzacja. Do tego ten wlew paliwa po lewej stronie(-:, w sumie jeżdżace dinozaury. Najbrzydsze japończyki, to oczywiście Nissany. Rzućcie okiem na polskie drogi, co model to okropniejszy! Jeśli dodamy do tego coraz większa awaryjność, to składa nam się to w bardzo niestrawne shusi! Nigdy nie kupię Japończyka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz