poniedziałek, 17 lutego 2014

Koło gospodyń wiejskich - parę słów o Polsce gminnej

   Tańczy, śpiewa i haftuje, daje d..y i gotuje. Czyli Koło Gospodyń Wiejskich w akcji, tak to mniej wiecej leciało w PRL, a jak jest na współczesnej polskiej wsi? Koła Gospodyń, Kluby Rolnika, remizy, sklepy GS, czy coś z tego zostało? Jak integruje się współczesna gmina? Czy lokalne społeczności stanowią siłę, czy są to skupiska kompletnie obcych sobie ludzi?
Bez wątpienia największym spoiwem małych społeczności jest nadal Parafia, a zatem bardzo wiele zależy od mądrości Proboszcza. Niestety w mniejszych miejscowościach często zdarzają się mało rozropni księża, a to wielokrotnie jest powodem wielu nieporozumień i niesnasek. Niewątpliwie ważnym elementem integrującym środowiska gminne są jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. To już nie są zapyziali strażacy, ze śmiesznymi toporkami u pasa i pociesznymi hełmami na głowach . Zadania jakie nałożono na OSP, wymagają od ochotników szczególnego profesjonalizmu. Obecni strażacy stanowią pierwszą linie w systemie ogólnokrajowego systemu ratownictwa drogowego. Przeważnie to oni są ekipą, która jeszcze przed karetką, dociera na miejsce karambolu i to od ich operatywności najczęściej zależy czy ofiary wypadku przeżyją. Częste szkolenia, nauka obsługi profesjonalnego sprzętu i poczucie odpowiedzialność w działaniu, to niewatpliwie elementy integrujące. Dodatkowo strażacy maja prawo do prowadzenia wyszynku i organizowania imprez rozwywkowych w remizach. Adrenalina i rozrywka, to elementy które sprawiają, że OSP jest jedną z najważniejszych społecznie,  organizacji gminnych. Następna jest szkoła, kórą ukończyli prawie wszyscy młodsi mieszkańcy gmin, a panie nauczycielki stanowią swego rodzaju elitę inetlektualną lokalnych społeczności. Kto jeszcze, oczywiście Urząd Gminy i Zarząd, elita elit. Jeśli Wójt jest mądry to rejon kwitnie, a sprawne zarządzanie przynosi widoczne dla wszystkich efekty. Obecnie wystarczy przejechać się autem przez centrum dowolnego miasteczka czy wsi, aby wyrobić sobie ogólne zdanie co do zdolności menedżerskich wójta.
   Zatrzymajmy się na chwilę, na naszym pomorskim podwórku. W tym miejscu należy przypomnieć, że obecne kaszuby południowe, to nie wieś typowo rolnicza, ale bardziej rejon turystyczno - rekreacyjny. Działalność usługowo turystyczna jest równie ważna jak rolnictwo, a w niektórych rejonach nawet ważniejsza. Na pierwszy rzut oka całe Kaszuby, to kraina schludna i dobrze zagospodarowana, obejścia są tu czyste i zadbane, a nawet kwieciste, drogi z każdym rokiem lepsze, a miasteczka pięknie odnowione i prawie pachnące. Jednak Kaszuby to nie wizytówka całej polskiej prowincji. Tutaj mieszkańcy wygrali na bliskości z dużym Trójmiastem wraz z jego potencjałem, a przede wszystkim, malowniczą atrakcyjnością przyrody tego regionu(bajkowe jeziora, malownicze tereny, przepiękne lasy). W ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat przebranżowienie z rolnictwa na turystykę, dało względny dobrobyt mieszkańcom, a gminom gwarancję spokojnego i systematycznego rozwoju.
   Niestety nie wszędzie w Polsce jest tak słodko. W niekórych rejonach po prostu brak jest atrakcji krajobrazowo turystycznych, a w innych chociaż są, to miejscowe władze nie potrafią ich wykorzystać. Do pierwszych należą gminy Polski środkowej, a szczególnie widać to w województwach, łódzkim i kujawsko pomorskim, tam króluje wszechogarniający rozgardiasz i boleśnie kłująca w oczy szaro -bura szpetota. Do drugiej kategorii należy zaliczyć województwa ściany wschodniej, tam piekno krajobrazu niestety nie jest w stanie zniwelować niedowinwestowania, tutaj pieniądze na rozwój nie płyną rzeką, ale cieniutkim strumieniem i chociaż schludność wsi i miasteczek jest coraz większa, to jednak biedne i mocno pokiereszowane bezrobociem są to województwa.
   Reasumując, w obecnej rzeczwistości najlepiej mają się enklawy gmin skupione wokół dużych i bogatych metropolii, dla Wójtów i Zarządów do Sejmiku Samorządowego tam bliżej, a dla mieszkańców o pracę łatwiej, bo jak nie ma na miejscu, to zawsze w pobliskim dużym mieście coś się znajdzie. Z jednym należy się zgodzić,gwałtowny skok cywilizacyjny polskiej wsi nastąpił  po akcesie Polski do UE, pieniądze które napłynęły diametralnie zmieniły gminną rzeczywistość. Polska powiatowa i Polska gminna to najwięksi beneficjenci przemian. Czy tytułowe Koła Gospodyń Wiejskich, albo Kluby Rolnika, gdzieś jeszcze funkcjonują, nie wiem, ale chyba nie. W czasach obecnej globalizacji tego rodzaju aktywności to muzyka zamierzchłej przeszłości. Jaki powienien być kierunek rozwoju dla Polski gminnej, w dużej części tak jak na Kaszubach inwestowanie w turystykę i to nie tylko krajową. Dziewicza w wielu miejscach przyroda, powinna być największym atutem turystycznym naszego kraju.Jednak rozporomowaniem walorów naszych wsi, musi zająć się Państwo, bo pojedynczych województwa po prostu na to nie stać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz