niedziela, 16 lutego 2014

Sobotnie szaleństwo Tuska

    Nachalne i cyniczne wykorzystywanie cudzych wzruszeń i emocji dla osobisych korzyści politycznych zaszokowało wczoraj, nawet najbardziej wyrozumiałych i przyjaznych Tuskowi. Premier Donald Tuska (PDT) przez całą sobotę krążył po południowych rubieżach naszego kraju i sprawiał wrażenie jakby czaił się do skoku.  Pierwszy skok zdarzył się rano, nieszczęście sportowej rodziny Bonków i pogrzeb malutkiej córeczki Julii. PDT ze świtą uczestniczy w uroczystości i w świetle kamer składa kondolencje rodzinie. Potem była chwila przerwy, więc na łaskawą wizytę "załapali się" wiejscy strażacy, a ludzkie panisko gospodarskim okiem zlustrowało remizę i nawet wpisało się do książki służby. Następnie była medialna papka i zwykła rutyna. 
Z Soczi zaczęły jednak dochodzić optymistyczne wieści, Stoch ma szansę na drugie złoto! Rudy Kocur wyprężył się do skoku i skoczył. Wylądował w rodzinnej wsi Kamila, a tam już czekała TVP. Kolejne chwile to czas  nerwowego wyczekiwania i wreszcie wybucha wiadomość, Mistrz zdobył złoto!!! Kolejny tryumf, więc wszystkie kamery na... Tuska!!! 
Rozgrzany i zachrypnięty dopingiem Premier jest w siódmym niebie, wręcz pieje z zachwytu. Nieważna pozostaje radość rodziny, sąsiadów i przyjaciół, nawet Ojciec Olimpijczka do kamery się nie załapał, najważniejsze jest szczęście Tuska. Żałosnie żenujące to było widowisko, a takie ustawki i tak już Panu Premierowi nie pomogą, a raczej mocno zaszkodzą, Panie Tusk, ludzie naprawdę nie są głupi!

PS. Po co ten cały sobotni cyrk, zapytacie? Tej soboty odbywał się również ważny kongres PISiorów,gdzie zaproponowano konkretne rozwiązania dla ratowania zdychającej polskiej gospodarki. Należało więc to wszystko "przykryć" medialnie, szalejącym po kraju Premierem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz