Nie jestem fanem motoryzacji z tamtych lat, bo obie marki były raczej przejawem naszego zacofania, a nie sukcesu. Dlatego sentymentalne wskrzeszanie tych aut, uważam raczej za dobry dowcip, albo kosztowne hobby. Jednak w naszej rzeczywistości tak nie jest, nad zamartwychwstaniem Syrenki pracują obecnie aż dwa niezależne zespoły, a jeden z nich dostał nawet dofinansowanie w wysokości 4,5 miliona złotych z NCBiR. Według mnie wyrzucone pieniądze, ale cóż rozsądek nie jest w naszym kraju wszechobecny. Do Warszawy nasze Państwo jeszcze nie dopłaca, ale myślę, że jak twórcy konstruktorz będą bardzo namolni, to i dla nich forsa z funduszy wspierania innowacyjność, się znajdzie. Dla mnie poważne traktowanie jednej sztuki modelu koncepcyjnego Syreny i Warszawy oraz opisywanie ich jako zalążka przyszłej(choćby małej) produkcji, to raczej dowcip prima aprilisowy. Nota bene, masowa produkcja samochodów, to inwestycja idąca w miliardy dolarów, dlatego nie mówmy o zmarwychwstaniu marek, a jedynie o garażowej zabawie kilku szalonych zapaleńców. Najgorsze jest to, że te mało poważne zabawy zaczęła finansować poważna państwowa instytucja. Może mój sceptycyzm jest nieuzasadniony, a Syreny i Warszawy już za parę lat będą masowo zjeżdżać z fabrycznych linii produkcyjnych. Ano, pożyjemy zobaczymy.
PS. Sentyment za PRLem jest mi kompletne obcy, dlatego nawiązywanie do prymitywnego produktu przemysłu maszynowego z tamtych lat uważam za pomysł kompletnie nietrafiony.
Kartka z motoryzacyjnego kalendarza, 30 marca 1973. na Żeraniu zakończono produkcję samochodu Warszawa
http://moto.onet.pl/aktualnosci/nowa-warszawa-powrot-ikony-prl-u-motor-show-2014/x00vw
I jeszcze słów parę o wspaniałych "radzieckich" konstuktorach, przodujących w złodziejskim kopiowaniu zachodnich aut.
I jeszcze słów parę o wspaniałych "radzieckich" konstuktorach, przodujących w złodziejskim kopiowaniu zachodnich aut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz